Hejka!!!
Witam Was po weekendzie. Mam nadzieję, że odpoczęliście i zrelaksowaliście się, by z pełną werwą rozpocząć nowy tydzień. Ja swój weekend głównie odespałam, padałam wieczorami jak przecinek już o 21. Przynajmniej chociaż raz nie mogłam narzekać na bezsenność, bo ostatnio miałam z tym wielkie kłopoty. Tak jak pisałam wcześniej, chcę robić podsumowania chociaż raz w tygodniu, z tego co się działo u mnie. Oczywiście nie macie się co spodziewać wielkich relacji z podróży, koncertów itd bo nie prowadzę bujnego życia towarzyskiego i aż tak aktywnego. No ale do rzeczy, żeby znowu nie marudzić:
- przeczytałam kolejne 100 stron książki "Wypchane bociany" Edwarda Wójciaka.
- zrobiłam fotki na mego bookstagrama i nawet mi się podobają
- oddałam książkę do biblioteki, którą w końcu przeczytałam i nie przedłużałam jej po raz kolejny.
- wypożyczyłam kolejną ciekawą książkę, ale o tym kiedy indziej
- obejrzałam ciekawy film "Buntownicy z seminarium". Gorąco polecam, jeśli lubicie filmy o dojrzewaniu, buncie nastolatków i tematy kościelne
- byłam na spacerze z moim M. nad rzeką
- zaczęłam zdrowiej się odżywiać i zrobiłam koktajl ze świeżego buraka, ananasa, banana, pomarańczy i imbiru.
- zrobiłam nową potrawę (no ok, ona może niezbyt zdrowa) naleśniki ze szpinakiem i parówkami zapiekane pod serem
- za to zdrowszy obiad jadłam, który robił mój M. Tarta ze szpinakiem, serem fetą i pomidorkami koktajlowymi.
- kosmetycznie również poszalałam i zakupiłam nowy balsam do ciała z firmy Love Beauty and Planet o zapachu róży i masła o dziwnej nazwie muru muru. Pachnie nieziemsko, więc nie żałuję wydanych 8 funtów. Kupiłam również nowy krem do twarzy na noc z firmy Boots za około 12 funtów. Na razie go nie testowałam, więc nie jestem w stanie nic powiedzieć. No ale chcę próbować wszystkiego również kosmetycznie, więc te dwa oto nowe produkty pojawiły się w moim domu.
- postanowiłam też od pewnego czasu, że zmienię swój styl na bardziej kobiecy i będę się bawić kolorami. Do tej pory nosiłam głównie czarne kolory, wyglądałam więc smutno i nieciekawie. W ciuchlandzie natrafiłam na tę oto bluzkę, jeszcze nowiutką za 4,50 funta. Myślę, że sie opłacało. Jest bardzo wiosenna, a kwiatki na niej dodają uroku i kobiecości.
- udało mi się wypić też prawie 2 litry wody w jeden dzień
- zaczęłam przygodę z piciem octu jabłkowego - dziś już będzie mój 3 dzień jak go stosuję na czczo
- kupiłam kartkę na Dzień Babci.
Tak oto wyglądało 5 ostatnich moich dni. Jestem w miarę zadowolona z siebie, chociaż wiadomo mogło być lepiej. O tysiącach drobnostek, z których również mogłam się cieszyć nie będę pisać, bo są to przyziemne sprawy, a mimo to poprawiają humor. Teraz kończę pić kawę i uciekam do pracy. Ten tydzień nie będzie zbyt produktywny, gdyż dni pracujące spędzę je w pracy na zmianie popołudniowej i będę wracać do domu około 23. Mam nadzieję, że nadrobię trochę w weekend.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz