Hejka. Przychodzę dziś do Was z moim podsumowaniem października. Trochę późno, ale praca na popołudnia nie pozwoliła mi na znalezienie wolnej chwili czasu. Dopiero znalazłam ją w weekend. Ten miesiąc nie był zbytnio ciekawy dla mnie i nie działo się w nim nic szczególnego, czym miałabym się pochwalić. Mimo to jak co miesiąc, chcę robić takie podsumowania chociażby dla samej siebie.
A oto co działo się w październiku:
- Napisałam w sumie 11 postów na blogu - 6 na nowym i 5 na obecnym.
- Założyłam nowego bloga - pasje edyty.
- Przepracowałam 48 godzin w tygodniu, czyli o 8 godzin więcej niż zwykle i myłam maszyny 8 razy.
- Przeczytałam w sumie 2 książki (dokończyłam czytać 451 Fahrenheita, przeczytałam "Nieproszony Gość" Charlotte Link, i przeczytałam połowę książki Grażyny Plebanek "Przystupa").
- Obejrzałam 5 filmów, w tym : horror "W wysokiej trawie"; komedię "Wysoka dziewczyna"; thriller "Rust Creek"; dramat "Parasite" i film biograficzny "Przypływ wiary".
- Przez 10 dni udało mi się poświęcić 20 minut na czytanie książki, potem przestałam liczyć czas.
- Obejrzałam pierwszy sezon serialu "Stranger Things". Fajny....jednak wolę "Atypowego".
- Wzięłam udział w konkursie na bookstagramie u "Recenzentki doskonałej", gdzie nagrodą była książka "Ostatnia noc Oliwii" (niestety nie wygrałam).
- Kupiłam nową zakładkę magnetyczną do książki z królikami.
- Stałam się posiadaczką pierwszej figurki Funko Pop.
- Piłam bardzo dużo wody z cytryną, mięty, pokrzywy i rumianku.
- Nakładałam olejek rycynowy na rzęsy przez 5 dni i zauważyłam poprawę.
- Nakładałam systematycznie odżywkę na włosy i również zauważyłam poprawę w kondycji moich włosów (niestety w połowie miesiąca motywacja spadła do zera).
- Nakładałam na twarz kwas hialuronowy.
- Zrobiłam nowy koktajl oczyszczający ze szpinaku, banana, gruszki, imbiru i soku jabłkowego.
- Zrobiłam nowe śniadania: owsianka z jogurtem, pomarańczą i gorzką czekoladą, kanapki z serem pleśniowym i winogronem.
- Gotowałam nowe obiady, w tym mielone z fetą obtoczone w boczku.
- Przytyłam z powrotem 2 kg i nie ćwiczyłam (minus).
- Kupiłam nową czapkę na zimę oraz bluzkę.
- Byłam na długim spacerze nad rzeką.
- Posegregowałam trochę dokumentów i kupiłam nowy pojemnik na płatki owsiane. P. zaś zrobił listę przypraw, która będzie wisieć wydrukowana w szafce.
- Starałam się chodzić wcześniej spać i nawet udało mi się namówić też mojego P, co uważam za swój wielki sukces.
W połowie miesiąca moja motywacja spadła i lenistwo wzięło górę. No ale przede mną nowy miesiąc i nowe możliwości. Porównując wrzesień i październik udało mi się więcej zdziałać w dziedzinie kulturalnej, czyli obejrzałam więcej filmów i wydaje mi się, że ciut więcej przeczytałam. Natomiast zaprzepaściłam treningi i dietę, przez co wróciłam do stanu swojej wagi z początku września. Może listopad okaże się bardziej ciekawy w nowe doświadczenia i mam cichą nadzieję, że więcej zrealizuję swoich planów niż w październiku.