Witam w 2025 roku. Jak Wam minął Sylwester. U mnie spokojnie, we dwoje. Zrobiłam parę przekąsek, o 22 poszłam z moim partnerem na fajerwerki, bo wtedy Litwa obchodzi Nowy Rok w UK. Chwilę postaliśmy z jego kolega, i wypiliśmy aż 3 szampany. Potem poszłam jeszcze raz, tym razem we dwoje wg czasu angielskiego. Niestety fajerwerki były slabe, o 22 znacznie bardziej mi się podobały i nagrałam filmik na telefon. Ale może post odnośnie świat i Sylwestra napisze osobno.
Zacznijmy od razu jak to się mówi z grubej rury. Nowy rok, nowa ja. Ja postanowień nie zdążyłam zrobić, więc na razie działam beż planu. Pierwszy dzień przywitałam w miarę wcześnie jak na mnie, bo o 10.30. Wleciała pierwsza kawka z bitą śmietana i zabrałam się za czytanie 1 z 52 książek. Tym razem padło na książkę "Kredziarz"
Obecnie przeczytałam 20% książki i zapowiada się całkiem ciekawie.
Tego dnia też postanowiłam trochę zadbać o siebie i po raz pierwszy od dawna zrobiłam peeling całego ciała. Czemu ja zapominam o tym? Te uczucie po, pachnące i gładkie ciało to było to co potrzebowałam.
2 stycznia
Dziś jakiś dzień lenia. Szybko przeszlo mi Nowy rok, nowa ja ale jeszcze będę próbować walczyć. Może po wypiciu kawy nabiorę werwy. Póki co dalej czytam książkę i najchętniej tak bym spędziła cały dzień.
Pomyślałam jednak ze będę lecieć zakładkami z mojej strony i robić coś po trochu z każdej dziedziny. Pierwsza zakładka to fotografia i pierwszy punkt " zrobie zdjęcie 1001 fontannom". Fotki nie jestem w stanie wykonać ale mogę odnaleźć w czeluściach swego telefonu stare zdjęcie z wycieczki.
Kolejna zakładka sportowo. Tu niestety nie mogę zacząć od 1 punktu, bo z siłowni dawno zrezygnowałam i pewnie nieprędko wrócę. Wzielam więc ostatni punkt z listy "ukończę 1001 aplikacji fit od początku do końca ". Za miesiąc się okaże czy wykonałam wszystko. Dziś 1 dzień był prosty, parę ćwiczeń i po bólu. Zajęło mi 6 minut w tym parę razy była przerwa na oddech. Ale na początek po tak zastygłych mięśniach dobre i to. I wiecie co zasapalam się. Oby każdego dnia było lepiej. Mieć sportowa sylwetkę to jedno z moich największych marzeń.
Kulinarnie - tym razem też oststni punkt. Zrobię 1001 likierów. Dziś N będę robila kolejnego ale pochwale się likierem który zrobiłam w święta Bożego Narodzenia. Był to likier piernikowy. Wyszedł całkiem smaczny chociaż ja zmodyfikowałam przepis I dorzuciłam od siebie puszkę mleka skondensowanego.
Na dziś to chyba tyle będzie, bo na razie wracam do codziennych obowiązków takich jak robienie obiadu i sprzątanie. Może jeszcze coś dopiszę. Trudno w ogóle tworzyć mi post na telefonie, bo mój laptop umarł śmiercią naturalną. Piszę bez ładu i składy, na szybko ale ten blog jest głównie dla mnie, jako pamiętnik moich zmian.