niedziela, 2 czerwca 2019

Weekendowy spacer, książka i kosmetyki

Witam wszystkich. 
Już kilka dni przymierzałam się do napisania posta, jednak w weekendy mam chyba na to najwięcej czasu. Ten tydzień był nawet udany i nie mogę na niego narzekać. Pracuję również nad sobą każdego dnia, chociaż daleko mi do bycia mistrzem organizacji. 
Pogoda w końcu również dopisała, wyszło słońce a wraz z nim pojawiła się moja pierwsza lekka opalenizna. W sobotę praktycznie cały dzień spędziłam na świeżym powietrzu, nad wodą, czytając książkę i szwędając się po okolicach z moim P. Było pięknie, spokojnie, tak jak lubię. Zdecydowanie częściej muszę chodzić na takie spacery i naładować swoje ciało ogromną dawką wit. D. Po drodze spotykaliśmy mnóstwo spacerowiczów z psami, a nawet 80letnią parę ubraną na sportowo z plecakiem i kapeluszem idących po prostu przed siebie. Widok takich ludzi poprawia mi od razu humor i powoduje, że nie chcę się poddawać, tylko walczyć o swoje. Miałam nie pokazywać siebie na blogu, ale dziś w mojej głowie coś buntuje się przeciw chowaniu się ciągle w piasek i postanowiłam nie przejmować się tym, co ludzie o mnie mówią, czy znajdą mnie tu moi znajomi czy też nie. To moje życie i chcę je przeżyć po swojemu. 





Ten tydzień zaowocował również w kolejną przeczytaną przeze mnie książkę. Jest to już 8 książka z 52 planowanych w tym roku. Tak, wiem, że już minęło prawie pół roku więc szanse są coraz mniejsze, ale gdzieś tam głęboko wierzę, że uda mi się zrealizować ten cel. 
Książką, którą przeczytałam jest "Strefa szaleństwa" autorstwa Joy Fielding. O czym jest ta książka?
Przyrodni bracia Jeff i Will oraz ich kolega Tom spotykają się w barze Strefa Szaleństwa w South Beach na Florydzie. Gdy pojawia się tam atrakcyjna nieznajoma, mężczyźni zakładają się, który z nich ją poderwie. Pomaga im dziewczyna Jeffa, barmanka Kristin. Kiedy Suzy decyduje się na randkę z onieśmielonym Willem, zarówno Jeff, jak i Tom są zaskoczeni tym wyborem. Od tej pory wzajemne relacje między trzema mężczyznami mocno się komplikują. Sytuacja wymyka się spod kontroli, gdy okazuje się, że Suzy ma męża- brutalnego zazdrośnika i przebiegłego sadystę. Niewinny zakład na zawsze odmienia losy bohaterów, doprowadzając do dramatycznych wyborów i śmiertelnie niebezpiecznych konsekwencji.(źródło Lubimy czytać.pl)
Powiem szczerze, że nie spodziewałam się wiele po tej pozycji. Jednak mile się zaskoczyłam i książka trzymała mnie do końca w napięciu, a zakończenie bardzo zaskoczyło. Nie przewidziałabym nigdy, że w ten sposób autorka zakończy los naszych bohaterów. Myślałam, że zakończy się happy endem, a zakończyła się....no cóż, nie będę zdradzać ;) Książka nie jest gruba, jest w niej wiele dialogów, więc tak naprawdę można ją skończyć w jeden dzień. Polecam. Moja ocena to 7/10



W tym tygodniu zaszalałam również kosmetycznie i do mojej "kolekcji" wpadło kilka kosmetyków. Kupiłam więc balsam do ciała, krem do stóp, bronzer i line liner w kolorze złotym. Ze wszystkiego jestem bardzo zadowolona, chociaż nie do końca wiem jak używać bronzera. Pomału pozbywam się również starych rzeczy z szafy i chcę iść w drogę minimalizmu. 


Mam nadzieję, że kolejny tydzień również będzie należeć do udanych, i że praca na nockach nie przeszkodzi mi w spełnianiu moich marzeń i celów.

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia