czwartek, 5 marca 2020

Zasada 1% dziennie oraz filmy z motywem książki

Przyrzekłam sobie, że miesiąc marzec będzie miesiącem wyrabiania nawyków i staram sie to wykonywać. Ostatnio na Instagramie znalazłam konto młodego chłopaka, który stosuje zasadę 1% dziennie. I ja ten 1 malutki procencik działań chcę wdrożyć również u siebie, zwłaszcza jeśli chodzi o moją pielęgnację ciała i czytanie książek.
Tak więc od 1 marca staram się czytać minimum 15 minut dziennie i minimum 15 stron książki. Zazwyczaj udaje mi się ciut więcej, ale ponieważ czas mam ograniczony na razie kwadrans musi mi wystarczyć. W weekend oczywiście mam nadzieję trochę nadrobię. Czytając w ten sposób pomału kończę książkę, którą męczę już miesiąc czasu.
Postanowiłam też robić kilka rzeczy razem, jeśli to nie wymaga skupienia i da się to razem połączyć. I w ten oto sposób oglądam Stranger Things ćwicząc swoje stopy itp. 
Obejrzałam też film "Wszystkie jasne miejsca" z polecenia brata. Nie powiem, łza mi poleciała na koniec filmu, ale ja ogólnie szybko się wzruszam. Film bardzo smutny, wręcz działał na mnie depresyjnie. Bardzo spodobała mi się również uroda Elle Fanning, aktorki grającej jedną z głównych ról. Mimo że jestem kobietą lubię patrzeć na taki typ urody. Zazdroszczę dziewczynom, jak są takie niewinne i słodkie na buzi. Pewnie dlatego, że sama tak nie wyglądam. 




Wypisałam sobie również filmy z motywem książki i motywem literackim. Jeśli szukacie takich filmów to taki motyw znajdziecie w:


  1. Złodziejka książek
  2. Niekończąca się opowieść rez. Wolfgang Petersem
  3. Imię Róży
  4. Piękna i Bestia reż. Kirk Wise
  5. Masz wiadomość
  6. Lektor z Kate Winslet
  7. Służace
  8. Misery
  9. Motyl i Skafander
  10. Autor widmo
  11. Trzynasta opowieść
  12. Zwierzęta nocy
  13. Żona
  14. Letnia szkoła życia
  15. Młodość Astryd
  16. Zwyczajna przysługa
  17. 53 wojny

Co jeszcze u mnie? Kulinarnie również trochę szaleję, na tyle ile mogę. I tak oto zrobiłam dwie nowe potrawy ze strony przepisy.pl : gulasz z białą fasolą i łososia w sosie bolognese. Obydwie potrawy mi zasmakowały i zapisałam sobie je do zakładki ulubionych przepisów. Zdjęcie, które wklejam niestety jest robione pod wieczór telefonem komórkowym, więc nie wyglądają zbyt ciekawie. 




Dodatkowo upiekłam fit zdrowe ciasto jabłkowe bez dodatku cukru. Mojemu P. tak posmakowało, że znikło w ciągu jednego dnia. 

Jeśli chodzi o zdrowie zaczęłam brać znów witaminy, pić koktajl z jarmużu i selera, wodę z cytryną a na czczo piję ocet jabłkowy. Działa on przeciwbakteryjnie, wpływa dobrze na krążenie, reguluje poziom glukozy we krwi, pomaga na wszelkie problemy z niestrawnością, w tym refluks i zgagę. Również jest dobry w walce z odchudzaniem. Daję dwie płaskie łyżeczki na kubek wody. Smak może nie jest rewelacyjny, jednak da się przeżyć.



Regularnie też na razie robię maseczki, peelingi ciała, używam wałka jadeitowego, szczotkuję ciało na sucho i ssam olej. Przecieram też zęby skórką od banana. A dziś udało mi się znaleźć nawet czas na masaż twarzy. 




Z polecenia Pocieszajki na YT kupiłam taki oto odświeżacz do dywanów. Będąc właścicielką królika i tych okropnych wykładzin w UK uważam, że warto inwestować w coś co pomoże zniwelować wszelkie zapachy dywanu, zwierząt i zapobiec chociaż trochę wylęgarni bakterii. Jeszcze na razie nie miałam czasu testować, ale mam nadzieję że w weekend wypróbuję.




No i na koniec coś, co nie jest warte by się tym chwalić, ale łakomstwo i chęć wypróbowania nowych rzeczy wygrywa. A ponieważ chcę spróbować w życiu wszystkiego, w tym również słodkości więc testuję nowy smak czekolady oraz nowy smak batonika Twixx. Zdecydowanie wygrywa batonik. Czekolada nie do końca mi zasmakowała, mimo iż za białą dałabym się pokroić ;)



I to by było na tyle co się u mnie działo w ciągu ostatnich 5 dni. Zapomniałam jeszcze napisać, że w pracy też pokonałam swój strach i udało mi się samej wykonać kilka rzeczy. Zrobiłam również plik z podsumowaniem wydatków i zamierzam kontrolować swoje finanse. Póki co marzec jest na razie na plus.

poniedziałek, 2 marca 2020

Podsumowanie lutego i koronawirus.

No i mamy marzec. Pogoda szaleje, koronawirus szaleje...chyba tak w skrócie można podsumować luty. Swoją drogą ciekawa jestem czy poddajecie się panice i robicie zapasy żywnościowe, bo wszędzie straszą wirusem. Powiem szczerze, że ja czytam wyrywkowo artykuły na ten temat, ale nie mam zamiaru robić zapasów, kupować maseczki itp., mimo że wirus dotarł już i do UK. Co ma być to będzie, mam nadzieję, że więcej strachu niż to warte. Oczywiście, jakie ziarno zabrał za sobą ten wirus to już druga sprawa, jednak mam nadzieję że na wiosnę trochę to ucichnie, bo niedługo chcę lecieć do Polski na urlop.
A jak u Was minął luty? U mnie tak sobie, nie był zły ale i nie był też wspaniały. Jak zawsze życie codzienne, praca dom i chwile relaksu w weekend. Podsumowując jednak udało mi się:
1. Przeczytać niestety pół książki (to chyba najgorsza książka od ostatniego czasu jaką wzięłam w swoje ręce, a że jestem typem co nie rzuca zaczętej książki w kąt więc będę ją męczyć tak długo aż wymęczę, wiem nie jest to dobry sposób ale tak mam).
2. Obejrzałam 7 filmów, więc nie jest źle. W tym: Zaginione miasto Z; Drogówka; Rany; Wspinaczka; Contratiempo; Dangal; M jak Morderca. Polecam Wam film Dangal, przepiękny i chcę go obejrzeć jeszcze raz, na drugim miejscu plasuje się Contratiempo, bardzo dobry kryminał. 
Najgorszy film, na który nie warto tracić czasu to horror Rany, gniot jakich mało. M jak morderca też bardzo słaby, Wspinaczka średni, Zaginione miasto Z mnie za to rozczarowało, bo liczyłam na co innego.









3. Dokończyłam drugi sezon i obejrzałam kolejne dwa odcinki 3 sezonu serialu Stranger Things. 
4. Obejrzałam dwa filmy krótkometrażowe: "Arka" Grzegorza Jonkajtys oraz "Oświadczyny" ale nie wiem kogo.
5. Byłam sama u lekarza w UK i dostałam skierowanie na rehabilitację. Stwierdzam jednak, że na razie angielskie leczenie to strata czasu, już chyba w Polsce lepiej leczą niż tutaj. Kiedy usłyszałam pytanie czy zażywam paracetamol wiedziałam, że nie warto było tracić mojego czasu na wizytę. No ale zobaczymy co będzie dalej, bo 16 marca mam kolejną wizytę. 
6. Dwa razy spotkałam się z siostrą na pogaduszkach.
7. Byłam dwa razy na spacerze z moim P. (niestety huragany, deszcze nie sprzyjały wyjściom na dłużej).






8. Upiekłam fit pączki i drożdżówki z serem.



9. Skupiłam się bardziej na sprzątaniu domu.
10. Poćwiczyłam 3 razy z Moniką Kołakowską i aplikacją w telefonie (dwa razy więcej niż w poprzednim miesiącu :P).
11. Będąc w temacie fit zrobiłam czekoladowy mus z ricottą.


12. Dostałam od rodziców z Polski paczkę aż dwukrotnie, za co jestem im bardzo wdzięczna.






13. Spróbowałam nowej chałwy o wyglądzie waty cukrowej.


14. Pozbyłam się problemu suchych pięt (zainwestowałam w dobry krem).


15. Nakładałam na twarz różne maseczki w tym: aloesowa; rewitalizująca maska do twarzy z wit. C Lirene; pumpkin i ginger face mask Marion; odżywcza maseczka różana.
16. Uczyłam się trochę angielskiego i opanowałam nowe słówka (mam nadzieję, że połowa z nich zostanie w mojej głowie).
17. W pracy uczyłam się nowych rzeczy.
18. Posegregowałam (trochę) dokumenty z moimi wypłatami.
19. Użyłam na włosy wody różanej (ale nie czułam jakiegoś specjalnego zapachu).
20. Zrobiłam listę celi na marzec (wiem, miałam już nie robić, ale bez listy jednak nie do końca jestem tak zmotywowana).
21. Znalazłam na YT dwa nowe kanały: Ciekawy życia (młody chłopak pokazujący swoją drogę do realizacji marzeń) oraz MiszMasz (młoda, ogarnięta życiowo para studiująca w Krakowie).
22. Zakochałam się w dwóch nowych polskich kawałkach muzycznych: w tym Marcina Maciejczaka "Jak gdyby nic"; oraz Kaśki Sochackiej "Śnię".

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia