poniedziałek, 14 marca 2022

Niedziela

 Dziś pospałam do 10, ale zwlekłam się z łóżka chwilę przed 11. Oczywiście pierwsze co zrobiłam jeszcze w łóżku to przejrzałam media społecznościowe, zagrałam w grę i zrobiłam z 3 lekcje rosyjskiego w Lin Duo. Po wstaniu wyciągnęłam wagę, bo byłam pewna że nietrzymając ponad tydzień diety i nie robiąc treningów waga wzrośnie. Jakie było moje zaskoczenie, kiedy waga pokazała nawet spadek. Tak więc albo te słodkości wyjdą mi na złe za parę dni, albo widocznie nie jadłam aż tak dużo.

 


 Na śniadanie zrobiłam sobie jak zawsze owsiankę, tym razem z mlekiem krowim z dodatkiem banana i miodu. Po śniadaniu wybrałam się z moim P. na zakupy. Kupiłam sobie dwa bukiety żonkili jak obiecałam, oraz produkty spożywcze w tym krewetki i wędzonego łososia. 


 

W supermarkecie na dziale kosmetycznym spotkałam się z dawną koleżanką z pracy Natalią. Wyglądała bardzo ładnie, zadbanie i elegancko. Potem z moim P. poszliśmy do funciaków i Wilko w poszukiwaniu słoiczków na przyprawy i naklejek na słoiczki. Niestety jakoś nic nie było. Za to kupiłam sobie formę np na pieczone owsianki z piekarnika oraz obrazek do wyszywania z napisem I love you. Ostatnim sklepem był europejski market w któym kupuję zawsze polskie produkty. Kupiłam z niechcianych rzeczy tylko słoneczne ciastka na spróbowanie, zrezygnowałam zaś z chipsów. Pogoda dziś w UK kiepska, zimnawo i deszczowo. 


 

Na drugie śniadanie zrobiłam sobie bułki z serem żółtym i łososiem. Do tego dodałam trochę pomidorków koktajlowych bo już się marnują. 


 


Fotograficznie: Dodałam kolejne 10 zdjęć na garnek z wycieczki do Tattershall 

Sportowo: zrobiłam 100 skłonów, sporo tańczyłam

Kulinarnie: wypróbowałam nowe ciastka słoneczne z Oskroby; zrobiłam nową potrawę czyli makaron ryżowy z krewetkami i warzywami z patelni; zjadłam krewetki 

 



 

Podróżniczo: jak zwykle nic

Inne: Byłam w sklepie Wilko

Rozrywka: odwiedziłam trochę kont fit na insta (ostatnie ewengerlada), trochę odsubskrybowałam

Duchowo, domowo, rodzinnie - uporządkowałam kolejne ebooki

Książkowo: Skończyłam 4 z 52 książek w tym roku "Genialna przyjaciółka" Zaczęłam jej drugi tom. Czytałam 20 minut.

Naukowo: obejrzałam krótki  film o wampirach z kanału Topowe teorie spiskowe "Czy wampiry istnieją naprawdę?"

Hobbystycznie: Kupiłam tylko obraz do wyszywania


 

Muzycznie: wysłuchałam kolejnej piosenki z Tekstowo zespołu Żywioły - Ocean Spokojny (Ta mi się podoba) "Serce chore na śmierć (średnia, ale za sam głos plus) "Ty jesteś inna" (nie bardzo)

Językowo: zrobiłam tylko kilka lekcji z rosyjskiego w Linduo

Filmowo:  obejrzałam do końca film "Cienie pod powiekami". Polecam.


 

Finansowo: Klikałam swój program zarobkowy

Urodowo: dziś słabo, tylko niacynamid i tonik

Gry komputerowe: grałam w grę na telefonie


sobota, 12 marca 2022

Długi weekend

 Przede mną dość długi weekend, bo do pracy idę dopiero w poniedziałek na 22 wieczór. Pogoda za oknem wygląda zachęcająco do spacerów, słoneczko przebija się przez szybę. Jednak dziś odpuszczę wyjście, bo nie chcę myć dwa razy głowy a pod wieczór albo nawet w południe planuję zrobić sobie SPA dla włosów, czyli nałożenie jajka z olejem rycynowym, odżywki i wcierki z liści laurowych i goździków. Mam nadzieję że na planach się nie skończy. Chyba odespałam w miarę cały tydzień, bo położyłam się po północy a spałam do prawie 11. Zwlokłam się jednak z łóżka koło 12. Wstyd ale nic mnie dziś nie goni, więc słucham swego organizmu. W łóżku przejrzałam oczywiście media społecznościowe, zagrałam w swoją grę i wyklikałam swój program zarobkowy. 

Na śniadanie dziś zrobiłam sobie jak zazwyczaj owsiankę na mleku kokosowym. Dodałam też trochę miodu, by pozbyć się nadmiaru produktów w kuchni, trochę kakao a na wierzch rzuciłam płatki kukurydziano-czekoladowe i posypałam zmielonymi nasionami. Do tego herbatka z hibiskusa z dodatkiem jagód goi. Uwielbiam tak zaczynać dzień.  Przy śniadaniu dodałam kolejne fotki na garnek z wycieczki do Tattershall. Zaczełam też oglądać pierwszy z brzegu vlog z moich subskrypcji. Padło na Kaję Idzikowską. Jak zobaczyłam u niej żonkile, postanowiłam że jutro jak będą w Asdzie również sobie kupię, by choć trochę przywołać wiosnę. 

 


 

Po śniadaniu wzięłam poranny prysznic, umyłam twarz arabskim mydłem, nałożyłam tonik i niacynamid oraz krem z filtrem. Wysmarowałam się też balsamem, ale tylko od pasa w górę. Zawsze jakoś zapominam balsamować nogi i tyłek. Muszę to zmienić. Obcięłam również paznokcie u stóp i postanowiłam że muszę też dziś pomalować paznokcie, bo tam w pracy mnie nikt nie widzi a stopy zawsze ładniej wyglądają. 

Ogarnęłam przy okazji ciut łazienkę i wytarłam z kurzu zlew, wc i wannę.

Zrobiłam sobie popołudniową kawę z dodatkiem korzennej przyprawy, również ze względu na to by pozbywać się zbędnych produktów w kuchni. Do kawki zjadłam babeczkę z kremem i dżemem oraz pół białego Michałka. 

A teraz konkretnie co zrobiłam danego dnia:

1. Fotograficznie - wkleiłam kolejne 10 zdjęć z wycieczki do Tattershall

2. Sportowo - zrobiłam 100 skłonów i krótki trening, plus sporo tańca

3. Kulinarnie - zjadłam owsiankę z bananem, jagodami, miodem i kakao na mleku kokosowym. Zrobiłam nową potrawę na obiad schab w sosie daktylowym. Wypróbowałam też nowy dżem z Łowicza z agrestu i kiwi. Do tego bezglutenowy chlebek.

 

4. Podróżniczo - póki co zostają marzenia

5. Inne - wyrzuciłam 20 niepotrzebnych meili 

6. Rozrywka - zagrałam w Mahjonga (Anchor)

7. Duchowo, domowo i rodzinnie - uporządkowałam 15 ebooków do folderu z książkami

8. Książkowo - czytałam 20 minut "Genialną przyjaciółkę"

9. Naukowo - obejrzałam film edukacyjny o koniach pt. "Co potrafi największy koń świata" z kanału Ciekawostki ze świata

10. Hobbystycznie: malowałam obraz po numerach Trudne to dla moich oczu.



11. Muzycznie: wysłuchałam kolejnego utworu ze strony Tekstowo zespołu Żywioły "Moja dziewczyna jest czarownicą" (średnio jak na ten zespół). "Nawaliłem się" (nie podoba mi się) "Nie chcę udawać" "Nie wiem"

12. Jezykowo: zrobiłam jedną lekcję angielskiego na Duolingo, dwie z rosyjskiego na Linduo i jedną z angielskiego na Linduo

13. Finansowo: Klikałam swój program zarobkowy

14. Filmowo: obejrzałam kolejne 20 minut filmu "Cienie pod powiekami" (w sumie 40 min). Polecam ten film.

15. Urodowo: wziełam prysznic, nałożyłam balsam, tonik, niacynamid, krem z filtrem, jajko z olejem rycynowym na włosy, odżywkę

16. Gry komputerowe: pograłam trochę w grę na telefonie

Dodatkowo ułożyłam całe menu fit od śniadań po kolację na cały tydzień. Będzie ciężko bo wymyśliłam sobie przepisy, które nie wiem czy dam radę wykonać po pracy na nockach. Mimo to spróbuję. Dziś znów miałam napad na słodkości i pod wieczór coś mnie bardzo kłuło, że ledwo siedziałam. Rzadko mi się zdarza, więc nie wiem co to może być. Jednak udało mi się poćwiczyć a ból przeszedł.

piątek, 11 marca 2022

Zmęczona

 Nie ma to jak być regularnym w pisaniu pamiętnika. Może przez weekend uda się trochę nadrobić.

11 marca 2022

Jestem niewyspana, bo ten tydzień miałam na ranki. Wstawałam codziennie o 4 rano a spałam może po 4 godz dziennie. Dodatkowo w pracy miałam niezły wycisk. Dziś pracowałam jako "cleaner" na fabryce, więc 8 godzin biegałam ze szczotką i szlaufem. A produkt był koszmarny, to co miało iść w paczkach wszystko sypało się na ziemię. Tyle kukurydzy co poszło na marne to aż żal patrzeć. W ogóle ta fabryka marnuje tony produktu, a mówi się że dzieci w Afryce głodują. Mimo wszystko jakoś przetrwałam, chociaż buty i skarpetki pływały w wodzie. Musiałam wziąć do domu safety shoes, bo do poniedziałku raczej by nie wyschły. Dziś było wietrznie, wczoraj za to wiosna. Pogoda w UK zmienna jak zawsze. W taki wiatr nie chce się spacerować, wróciłam więc szybko do domu, wypiłam kawkę i poszłam się zdrzemnąć. Mój P. zrobił w tym czasie obiad, czyli makaron ryżowy z mięsem mielonym i brokułami. 

W sumie to nawet dobry dziś dzień bo dostałam dodatkową wypłatę 150 funtów netto, jakieś roczne wyrównanie. No kto by się nie cieszył w tej sytuacji. Zwrócił mi się rachunek za prąd. W tym roku ceny będą kosmiczne, dostałam pismo że zdrożeje dwukrotnie. Aż boję się kolejnego rachunku. 

1. Fotograficznie 

Po obiedzie dodałam trochę fotek z wycieczki do Tattershall na moje konto na garnku.  W sumie 10 fotek.

2. Sportowo. 

Odpuściłam po raz kolejny trening i czuję że tyję. Dodatkowo znów mam napady na słodycze. Dobrze że chociaż 12 tyś kroków w pracy zrobiłam. Spaliłam niby dzięki temu 509 kalorii. To nic,  że potem nadrobiłam jedząc ciastka i czekoladę.




3. Kulinarnie.

Wypróbowałam nową kawę na zimno. Jakiś czas temu kupiłam w Asdzie kawę z firmy Kenco, a mianowicie salted caramel iced latte. Dodałam zimne mleko kokosowe. Całkiem smaczna kawka, na lato będzie idealna. Powiedzmy, że to była 3 wypróbowana z 1001 kaw. Oczywiście było znacznie więcej, ale jak zwykle nie uzupełniłam listy.

 



4. Rozrywka

Ułożyłam online puzzle ze strony jigsawplanet. Wybrałam na początek 126 elementów i wdzięczny temat czyli jedzenie. Zajęło mi to pół godziny. Oczywiście owsianka skradła moje serce, bo kocham owsianki i wszelkie fotki owsianek. 

 



5. Duchowo, domowo, rodzinnie

Uporządkowałam 10 ebooków i wkleiłam do katalogu z książkami.

6. Książkowo

Czytałam około 20 minut ebook "Genialna przyjaciółka". Może jutro uda się skończyć.



7. Naukowo

Obejrzałam prawie 7 minutowy film przyrodniczy o jeleniach - fakty i mity z kanału Fakty na wynos. Dowiedziałam się że w Polsce jest około 200 tyś jeleni szlachetnych i ich liczba ciągle wzrasta. To jeden z największych ssaków zamieszkujący nasz kraj. W lecie sierść przybiera kolor rdzawo-brązowy a w zimie szaro-brązowy. Zad jest biały i nazywany jest lustrem. W naszym kraju spotykamy 4 grupy jeleni. Są to mazurskie, bieszczadzkie, wielkopolskie i pomorskie. Poroże jelenia odzwierciedla jego kondycję i stan zdrowia. Im więcej wyrostków tym ma większą szansę u łań. Jeleń pozbawiony poroża nazywany jest mnichem. Poroża potrafią ważyć nawet 12 kg, najlżejsze zaś 3. Jelenie uważane są za groźne ssaki przez swoją nieuwagę. Wbiegają pod samochody powodując wypadki. Nowonarodzony cielak potrafi wstać w 20 minut po swoich narodzinach. po godzinie umie już chodzić a po niespełna dobie potrafi biegać. Dojrzałość osiągają w wieku 2 lat. Potrafią dożyć nawet do 20 lat. Są towarzyskie, gromadzą się w stada, tzw chmary. Są roślinożerne.

8. Hobbystycznie

Odpuściłam sobie ten dział, bo za bardzo jestem zmęczona po pracy. Oczy same się kleją.

9. Muzycznie.

Wysłuchałam kolejnego utworu zespołu Żywioły ze strony Tekstowo. Utwór nosi nazwę Jesteś. Nie słucham tego typu muzyki ale jakoś ten zespół lubię słuchać. 




10. Językowo

Zrobiłam jedną lekcję z rosyjskiego i angielskiego w aplikacji LinDuo oraz jedną lekcję angielskiego w Duolingo.

11. Filmowo

Zaczełam oglądać film "Cienie pod powiekami" na Netflixie. Na razie 20 minut bo czas spać, ale już mi się podoba. 

12. Finansowo

Klikałam tylko Ice cube

13. Urodowo

Wypiłam miętę, nałożyłam niacynamid na twarz. Więcej nie jestem dziś w stanie bo zmęczenie robi swoje.

14. Gry komputerowe

Pograłam kilka razy w ciągu dnia w grę na komórce. 

I taki to był mój nudny dzień. Czas spać bo już po północy a 4 godziny snu przez 5 dni daje o sobie znać i głowa pęka. Dobrze że jutro sobota i nic mnie nie goni, mogę pospać dłużej. 

A tak odnośnie moich postów, jeśli ktokolwiek tu zagląda niech nie spodziewa się inteligentnych treści. Głównie zależy mi na tym by mieć pamiątke dla siebie. Nie mam odwagi pokazywać się na YT, to chociaż w ten sposób uwiecznię swoje życie. 

Dobranoc :)

 




środa, 2 lutego 2022

Dieta, dieta, dieta

 Poniedziałek zaczęłam od robienia na śniadanie kawowej owsianki z orzechowym jogurtem skyr. Nigdy wcześniej nie zalewałam owsianki kawą. Szczerze jednak napiszę, że nie powaliła mnie ta owsianka. Być może coś nie tak zrobiłam, ale zdecydowanie wolę owsianki na mleku krowim czy roślinnym. Mimo wszystko nie żałuję, bo lubię próbować nowe smaki. 

 


 

Na drugie śniadanie zjadłam przecenioną bułeczkę z Asdy z guacamole i łososiem. Do tego dorzuciłam sobie pomidorki koktajlowe, bo chcę się oduczyć marnowania jedzenia i wyrzucania do kosza. Uwielbiam łososia w każdej postaci, a tego gotowego do jedzenia z Asdy kocham. Do tego wypiłam kubek wody z cytryną i miodem. 

 





Postanowiłam trochę ogarnąć kuchnię i partiami sprzątać to co mogę. Umyłam więc blat pod suszarką do naczyń, bo zbiera mi się tam woda i jak na bieżąco nie wytrę, zapach skisłej wody nie jest za ciekawy. Wyczyściłam zlew i pozamiatałam podłogę. Na obiad zjadłam makaron z sosem pomidorowym z ricottą i ziołami. Nie ma to jak przygotowywać dwa dania na dwóch osobnych patelniach, by zgadzały się kalorie. A i tak miałam wrażenie, że tego makaronu wyszło mi za dużo. 

 


 

Po obiedzie zrobiłam trening całego ciała z Agatą ale jakoś zabrakło sił. No ale dostałam tego dnia @, więc organizm mam wtedy słabszy. 

 Na kolację wpadła sałatka z buraka, mozarelli i gruszki. Jednak nie zjadłam do końca bo jakoś za dużo też mi tego wyszło. 


 

W pracy nie było za ciekawie. Nie było mojej koleżanki Jolanty i zostałam oddelegowana do sprzątania całej fabryki za nią. Bolący brzuch dodatkowo nie pomagał mi tego dnia, a właściwie nocki. Jednak jakoś dałam radę i wytrzymałam do 6 rano.


WTOREK

Nie odespałam nocki, już po 9 rano obudził mnie kurier z nową baterią do laptopa. Kiedy położyłam się po raz kolejny spać, obudził mnie drugi kurier z paczką dla mego P i jego nowym laptopem. O 12 zadzwonił jakiś nieznany numer i znów koniec spania. Suma sumarum może 3-4 godz snu wyszło. Jednak zebrałam się w sobie i zgodnie z planem zrobiłam sobie pyszne śniadanie, czyli budyniowe pancakes z prażonym jabłkiem. No po prostu kocham placki i owsianki. 

 


 

Na drugie śniadanie zblendowałam skyr naturalny z odżywką białkową i masłem orzechowym.

 


 

Obiad zrobił P. a ja w tym czasie robiłam trening pośladków z Agatą. Coś ostatnio treningi robię na pół gwizdka, boję się że moja motywacja pomału zanika i znów skończy się, że zaprzestanę ćwiczyć i zacznę podjadać słodkości. 

 



 

Na kolację zrobiłam dwa wafle ryżowe z ricottą i bananem. Ostatnio moje życie kręci się wokół diety i treningów. W międzyczasie staram się czytać książkę ale słabo mi to idzie. Już luty a ja przeczytałam 20% czwartej książki w tym roku. Dni umykają mi w mgnieniu oka i mam wrażenie że życie przecieka mi między palcami. 



W pracy było ok. Stałam na linii w dole i przebierałam pietruszkę z kalarepą. Miało być mycie maszyn, ale na szczęście znaleźli dodatkowy produkt i dopiero o 5 rano zakończyliśmy produkcję. Tym razem mi się upiekło, bo nienawidzę mycia. 

Znów post na szybko, głowa po nocce ciężka, czasu mało na wszystko a zaraz znów do pracy na nockę. Mam nadzieję że uda mi się zrobić trening góry, bo bardzo mi się nie chce.

poniedziałek, 31 stycznia 2022

Wracam, mój fit weekend.

Dawno mnie nie było. Cierpię na totalny brak czasu, a jak go mam to wtedy nie mam motywacji by tu coś naskrobać. No ale czas pomału wrócić dla samej siebie. Co u mnie? Od 3 miesięcy intensywnie ćwiczę w domu i jestem na diecie 1700-1800 kcal. Schudłam prawie 6 kg i widzę maleńkie efekty, jeśli chodzi o moje ciało. Z rozmiaru 14 spodni zeszłam na 10. I głównie gotowanie ostatnio pochłania mój czas, bo niestety przygotowanie i szukanie diet nie jest takie proste jakby się wydawało. No ale czasem trzeba się poświęcić jeśli chce się coś osiągnąć. 

Jeśli chodzi o inne aspekty życia jest ok. Byłam na kilku imprezach, więcej spaceruję, czytam już 4 książkę w tym roku. Za to bardzo zaniedbałam się w pielęgnacji (chociaż czasem zrobię coś dla swojej twarzy) i w ogarnianiu domu. Jednak nie będę już tu wracać do tego co było wcześniej tylko skupię się na dniach obecnych, czyli weekendzie.

W pracy w piątek było ok, nie za ciężko, nie za lekko. Na szczęście ominęło mnie mycie maszyn, bo szefowa dała moją koleżankę do tego zadania. Po pracy miałam dylemat czy iść spać, bo mało spałam czy iść do sklepu TK MAXX itp. Wybrałam to drugie. I zaszalałam. Kupiłam sobie dwie pary butów po około 25 funtów każde. Nie mogłam się zdecydować które wziąć, więc....wziełam obie pary :P 

 


 

Byłam już na zakupach w różowych i są całkiem wygodne, ale też jest to rozmiar 7. Zawsze kupowałam 6. 

Przy okazji połaziliśmy z P. po całym sklepie i zakochałam się w dodatkach do domu. Ale u mnie to normalne, kiedy jestem w takim sklepie. Najchętniej wyniosłabym stamtąd wszystko. Szukałam m.in. ładnego słoiczka na owsiankę, ale nie znalazłam. Kupiłam tylko balsam do ciała, bo stary pomału się kończy i gumki do włosów. Nie za bardzo był tym razem wybór w balsamach, wzięłam więc ten który wydawał mi się najlepszy pod względem zapachu. 

 


 

I ostatni mój zakup to kamienie gua sha, które do tej pory jeszcze nie miałam okazji użyć, bo muszę bardziej się zagłebić w temat jak je odpowiednio stosować by nie zaszkodzić sobie i swojej twarzy. Ogólnie muszę zrobić sobie jakiś plan pielęgnacji i się go trzymać, bo lata lecą a zmarszczek przybywa coraz więcej. Muszę też wprowadzić w swój rytm dnia picie większej ilości wody, a póki co piję coraz mniej. No ale pomału, małymi krokami do celu. Nie od razu Rzym zbudowano. (Tak sobie tłumacz :P)

 


 

W UK, a pewnie nie tylko tutaj pomału już wystawiają rzeczy na Wielkanoc. Oczywiście lubię oglądać wszelkie zajączki, baranki itp ale myślę że styczeń to trochę za wcześnie by cieszyć oko takimi dekoracjami. No ale cóż, nie ode mnie to zależy, więc łapcie parę zdjęć z TK MAXX.









Po pracy zrobiłam sobie na obiad kaszę jaglaną z warzywami. Smakowało tak sobie, ale starałam się ładnie wszystko podać więc myślę, że trochę to zrekompensowało mi smak dania. Potem padłam spać i niestety treningu nie zrobiłam ani zaplanowanych placuszków bananowych na kolację.




SOBOTA

 

Sobotę przesiedziałam całą w domu. Na śniadanie zrobiłam sobie czekoladową owsiankę z borówkami. Nastpnie kawka, coś słodkiego i wyznaczyłam sobie 30 minut czytania. Obecnie czytam 4 książkę z 52, pt. Genialna przyjaciółka, tom1. Wiem już że się nie wyrobię w styczniu by skończyć czytanie 4 książek miesięcznie, ale nie poddaję się bo wierzę że w tym roku uda mi się pierwszy raz ukończyć wyzwanie. Będę się starać. 

 



 Sobotę spędziłam głównie na gotowaniu i układaniu diety na cały przyszły tydzień.  Na drugie śniadanie zrobiłam koktajl a'la Pina colada, na obiad pkacki z selera i pomidory ze śmietaną, a na późną kolację zupę krem z marchewki i sera żółtego. Chyba będę musiała zaopatrzyć się w nową patelnię, bo ostatnio kiedy nie robię jakieś placki czy naleśniki, mam problem z przewróceniem na drugą stronę i wszystko mi się rozwala. Trening w sobotę również wleciał, ale tylko do połowy z Agatą, a połowę z Cindy Crawford. Zabrakło mi jakoś sił i czułam się słabo, może dlatego że zbliża się @.

 





NIEDZIELA

 

Niedzielę rozpoczęłam przepysznym śniadaniem fit, czyli jaglanką z awokado, daktylami i żurawiną na mleku kokosowym. Zblendowana kasza jaglana jest całkiem ok :P 

 


 

Przed pójściem na zakupy spożywcze zrobiłam sobie fotkę swojej sylwetki i wypiłam kawę, plus zjadłam pół batonika. Dowiedziałam się też że 30 stycznia jest Dniem Croissanta, postanowiłam więc święta celebrować :P 

 



Podoba mi się to co widzę na zdjęciu. W końcu w miarę płaski brzuch, boczki zniknęły i ogólnie jest mnie dużo mniej niż w listopadzie. Kiedyś pokażę Wam różnicę. 

Oprócz zakupów spożywczych wypłaciłam też pierwszy raz pieniądze z Western Union, bo mój P. kupił sobie nowy laptop oraz baterię do mojego. Trochę się bałam że pieniędzy z Polski nie zobaczę, ale poszło wszystko gładko i sprawnie. Zrobiłam też małe zakupy kosmetyczne i będę testować nowy tusz do rzęs. Szukałam dalej słoiczków na owsiankę, ale na razie nic nie znalazłam. W Rebosie również nie było nic ciekawego, ale za to odkryłam z moim P. że można wejść na podziemny parking i poobserwować miasto z góry :P 








Po południu zjadłam pół rogalika, bo święto należy czcić, zrobiłam kremowy deser chia z mango i naleśniki z herbatnikowym twarogiem, przy czym zjadłam tylko dwa. Potem zabrałam się za sprzątanie kuchni, bo wyglądała jak po przejściu tornado. Przez około godzinkę zrobiłam niewiele ale i tak już lepiej to wygląda niż przed. Niedzielny trening zrobiłam z Agatą na wewnętrzną stronę ud, bardzo lubię takie treningi, chociaż jedno z ćwiczeń, gdzie trzeba było wykonać skoki ledwo dałam radę. 

 





I na koniec dnia zrobiłam sobie małe porównanie sylwetki. Daleko mi do bycia fit, ale małymi krokami do celu. Na kolację wpadły jajochlebki z dżemem. Chciałam też obejrzeć na Netflixie film "Yara" ale w połowie filmu przysnęło mi się, więc muszę go odpalić jeszcze raz, chociaż znam zakończnie. I tak wyglądał mój weekend. Piszę posta na szybko, bo znów czas mnie goni, a przede mną jeszcze kolejny trening, zrobienie obiadu i praca na nockę.






Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia