czwartek, 2 stycznia 2020

Stroik świąteczny, zaczynam działać.

Dzisiaj jestem z siebie w miarę dumna. W miarę, bo mogłam wykrzesać z siebie więcej, ale nic na siłę. Chcę spełniać swoje plany pomału i bez szybkiego zniechęcenia. Ostatnio w mojej głowie dzieją się jakieś przemiany, nie wiem czy to za sprawą tego że Nowy Rok, a więc nowa ja, ale chyba zaczynam rozumieć co jest dla mnie najważniejsze i co może zmienić moją przyszłość. Nie wiem jak będzie kiedy wrócę do pracy, być może znów zmęczenie weźmie górę i poddam się szybciej niż zaczęłam cokolwiek działać. A już jutro czeka mnie wielki powrót do pracy po dwu tygodniach laby. 
Jak wiecie w tym roku znowu podjęłam się wyzwania czytelniczego "52 książki w rok". Mam nadzieję, że tym razem się uda albo że chociaż przeczytam więcej niż w 2019 roku. Zaczęłam więc czytać 1 z 52 książek i jako pierwsza w moje ręce wpadła pozycja "Morderstwo jako dzieło sztuki" Davida Morella. Jeśli lubicie książki o Kubie Rozpruwaczu, dawnej Anglii, ciemnych zaułkach, biedzie, ulicznych prostytutkach to ta książka jest dla Was. Mnie już wciągnęła i pierwsze 100 stron za mną. Postawiłam sobie limit, że w dni kiedy nie pracuję, czyli głównie weekendy 100 stron muszę przeczytać. Tylko w ten sposób jestem w stanie ukończyć to wyzwanie, bo na tygodniu z czasem bywa różnie. 
Wczoraj też postanowiłam, że czas obejrzeć stare niedokończone seriale, nim zacznę oglądać nowe. I tak oto udało mi się obejrzeć dwa odcinki drugiego sezonu Stranger Things. Czy Wy też go lubicie i czujecie taki niepokój kiedy go oglądacie?
Po południu miałam wielką ochotę się zdrzemnąć, ale stwierdziłam, że jak zacznę się przyzwyczajać do popołudniowych drzemek to organizm będzie ciągle domagał się snu. Wstałam więc i ugotowałam obiad, pozmywałam i ogarnęłam kuchnię, a nawet nałożyłam węglową maseczkę na twarz. Rano wypiłam też po raz drugi koktajl z selera i jarmużu i wzięłam witaminy. 


Dokończyłam też swój stroik świąteczny metodą DIY, czyli słoik obtoczony w gruboziarnistej soli. Dzisiaj znalazłam do niego szary sznurek i kawałek sztucznej gałązki. Nie wygląda może to imponująco, ale i tak jestem zadowolona z efektu. 




Pod wieczór zaś wzięłam się w końcu za angielski i zaczęłam tłumaczyć pierwszą lepszą wypożyczoną książkę dla młodzieży w tym języku. W weekend chcę bardziej przysiąść do nauki, ale zobaczymy jak to wyjdzie. 
Trochę żałuję, że nie wyszłam na spacer albo nie poćwiczyłam, by zrzucić zbędne kalorie (a przytyło mi się bardzo), ale mam nadzieję, że i na to przyjdzie czas. 
A teraz chyba lecę oglądać film, ale nie wiem czy uda mi się cały obejrzeć z racji tego że już jest północ. A ponieważ chcę oduczyć się późnego chodzenia spać więc prawdopodobnie dokończę go jutro albo w weekend. 
Dobrej nocy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia