poniedziałek, 22 czerwca 2020

Olejek z pestek dyni, mazidło konopne Polny Warkocz i test eyelinera.

Hejka,
jak pisałam wcześniej, w czerwcu stawiam na pielęgnację skóry. I tak oto po raz pierwszy zamówiłam online dwa nowe produkty do testowania na mojej twarzy. 

Pierwszy z nich to olejek z pestek dyni, który przeznaczony jest do pielęgnacji skóry o obniżonej elastyczności, nierównomiernym kolorycie, suchej, łuszczącej się i zanieczyszczonej. Olejek nadaje się dla cery naczynkowej, skóry z rozstępami i trądzikiem.

Drugi produkt jest to mazidło konopne z firmy Polny Warkocz czyli krem do cery tłustej i trądzikowej. W skład jego wchodzi: masło Shea, zimnotłoczony nierafinowany olej konopny, witamina E, naturalny olejek z bergamotki, olejki eteryczne. Jak pisze na opakowaniu mazidło to gęsty krem o strukturze lekkiej pianki, która po aplikacji zamienia się w kremowe masełko. Zawartość oleju z konopi siewnej wspomaga regulację poziomu natłuszczenia skóry. Obecny w oleju chlorofil łagodzi podrażnienia i poprawia koloryt. Olejek z bergamotki ogranicza łojotok.

Obydwa produkty stosuję już kilka dni i jestem zadowolona. Wydaje mi się, że skóra stała się jaśniejsza, zniknęły małe przebarwienia, a w dotyku skóra jest miękka i gładka. Mazidło nie spodoba się wszystkim, bo ma bardzo tłustą konsystencję, jakbyśmy posmarowali się olejem. Najlepiej stosować go wieczorem długo przed pójściem spać, ponieważ może nam zatłuścić pościel i cały kosmetyk zostanie na poduszce. Również ten sam problem będzie przy stosowaniu olejku. Żaden produkt nie nadaje się pod makijaż. Oba produkty najlepiej stosować, kiedy wiemy że nie musimy już nigdzie wychodzić. Wracając jeszcze do olejku bardzo podoba mi się pipeta, którą nabieramy produkt. Dodatkowo jeśli ktoś jest zwolennikiem eko zarówno mazidło jak i olejek znajduje się w szklanym opakowaniu. Oba produkty pochodzą z internetowego sklepu The Straight From Nature i zapłaciłam za nie razem z przesyłką 14 funtów.







Kolejne dwa produkty, które chcę Wam przedstawić to są eyelinery. Jeden z firmy Revlon, drugi z L'Oreal. Pierwszy eyeliner jest w płynie, drugi jakby w kredce. Stosowałam do tej pory tylko Revlon, niestety z pędzelka nie jestem zadowolona, bo jest twardy i ciężko namalować nim idealną kreskę. Kolor jest ok, trwałość również, ponieważ idealnie poradził sobie na mojej powiece w ciągu 12godzinnej fizycznej pracy. Dla amatorów raczej nie polecam, i dla osób zmagających się jak ja z problemem trzęsących się rąk. Eyeliner z L'Oreal jest raczej ok ale kolor jest dużo jaśniejszy, kreska wygląda raczej jakbyśmy pomalowały go kredką. Zdecydowanie lepiej operowało mi się nim, niż eyelinerem z Revlona. Mimo wszystko to nie jest to czego szukam i będę szukać dalej idealnego eyelinera dla moich oczu.







1 fotka  L'Oreal



2 fotka Revlon


Mam nadzieję, że to nie pierwsze moje zakupy przez internet, bo do tej pory wszystkie kosmetyki kupowałam albo w drogeriach albo w supermarketach. A chciałabym zmienić coś w swojej codziennej pielęgnacji i wypróbować kosmetyki bardziej naturalne i z lepszym składem. Może coś polecicie na zmęczoną i odwodnioną cerę ze skłonnością do świecenia się po kilku godzinach pracy?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia