Witam w kolejny dzień moich zmian. Niestety nastąpiły nieprzewidziane okoliczności, które bardzo utrudnią mi wykonanie tego planu. Będzie ten miesiąc dla mnie psychicznie męczący. Cała najbliższą rodzina zawiodła, a to dopiero początek ich złych uczynków. Nie chcę tu pisać o co chodzi, ale mam ogromny ból w sercu i serio nie chce mi się żyć. Nie tak sobie wyobrażałam swoje życie, swój związek. Źle wybrałam i teraz mam tego konsekwencje. I nie wiem jak z tego wybrnąć. Każdy dzień prawie płaczę z bezsilności, ze swojej głupoty. Krzyczę i wyklinam Boga "czemu ja". Czym tak bardzo zawiniłam, że od dzieciństwa nie wiedzie mi się w życiu. I choćbym się starała zmienić, dbać o siebie, o swe ciało pewne osoby nie pozwolą mi nigdy osiągnąć w życiu, to o czym marzę. Tęsknię za moim P. Nie doceniałam tego co miałam. A teraz nie umiem zostawić człowieka, który mnie strasznie rani, zabiją każdego dnia po trochu. Nie umiem, bo nie chce mieć jego życia na sumieniu. BOZE dopomóż.
Ale wracając do planów dziś niewiele udało się zrobić właśnie przez to co dzisiaj mnie bardzo zraniło.
- poczytałam 20 minut książkę
- zrobiłam po raz kolejny nowe śniadanie i nową potrawę a mianowicie Partaszkę z jabłkiem na śniadanie i makaron ryżowy z kurczakiem i brokulem
- wypiłam herbatę z imbirem
- zrobiłam koktajl z banana i mleka
- wypiłam wodę z cytryną i miodem oraz miętą
- obejrzałam drugi odcinek serialu " The Gardener"
- zrobiłam 3 lekcje angielskiego w Duolingo
- używałam wazeliny na usta
- użyłam balsam na całe ciało i wzięłam prysznic
- poćwiczyłam na rowerku stacjonarnym 35 minut i przejechałam 6,98 km
Z rzeczy niezaplanowanych pobawiłam się w łączenie kropek oraz zrobiłam zdjęcie kwiatów po drodze, które ktoś zostawił przy drzwiach kościoła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz