W końcu weekend. A jutro minie pierwszy tydzień mojej diety i treningów. Póki co 1 kg na minusie.. Przez ostatnie dwa dni nie robiłam zdjęć tego co jem, bo zabrakło czasu. Jedynie śniadania udało mi się udokumentować. To z jarmużem ciut mniej mi smakowało, bo wiadomo to z mango jest słodsze, a więc lepsze w smaku. Oba jednak ładnie się prezentują.
W końcu też skończyłam oglądać serial na Netflixie - Atypowy. Zakochałam się w tym serialu, sama nie wiem dlaczego. Jest zabawny, wzruszający, pouczający a aktorzy idealnie dobrani. Podoba mi się cała rodzinka, nawet mamuśka ;) Czekam z niecierpliwością na kolejny sezon, bo z tego co czytałam ma być jeszcze w tym roku.
Obejrzałam też do końca 1 z 1001 filmów, który trzeba zobaczyć przed śmiercią. Mowa o koreańskim filmie The Host: Potwór. Z początku myślałam, kto zrobił taki chłam ale im dalej, tym bardziej mi się podobał. Mimo że trochę komicznie wyglądał ten potwór i aktorzy, to film jednak miał coś w sobie, że nie mogłam oderwać oczu i oglądałam go w napięciu.
No i ostatni news tego posta. Nareszcie przyszła moja zamówiona na eBayu pocztówka z Clintem Eastwoodem. Musiałam się o nią upomnieć jeszcze raz, bo ktoś nawalił z wysyłką, albo sprzedawca albo poczta. No ale ważne, że dotarła i jest 1 z 1001 pocztówek z wizerunkiem aktora, które mam zamiar zbierać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz